Następnego
dnia także poszłam do szpitala, akurat trafiłam na komplet chłopaków więc była
cała piątka. Liam, czuł się już lepiej niemal promieniał pozytywną energią. Ale
mój tata i tak zaprzysiągł, że nie wyjdzie wcześniej niż pod koniec tygodnia.
Oczywiście nikt nie miał mu tego za złe bo każdy liczył się ze stanem Liama
który mógł by się pogorszyć a reszta nie chciała sobie wyobrażać co mogłoby mu
się stać złego, widać, że kochali go jak brata. Przesiedziałam z nimi połowie
dnia. Kazali mi opowiadać o sobie jak najwięcej, ja nie miałam nic przeciwko
ponieważ jestem gadatliwą osobą więc opowiedziałam im swoje całe życie. Harry
ciągle dotrzymywał mi towarzystwa jak i reszta, ale mogłam przysiąść z ręką na
sercu, że on szczególnie i wcale nie próbował tego zachować jako tajemnice. Non
stop wypytywał o jakiego drobiazgi i szczerzył ciągle zęby w nieskazitelnym
uśmiechu, który mnie strasznie onieśmielał. Ale taki był urok już tego
chłopaka. Niall ciągle podsuwał mi pod nos jakieś jedzenie oczywiście nie
odmawiałam bo należę do smakoszów którzy ciągle coś mielą w buzi a dobrze
wiedziałam, że on też taki jest.
-Jesteś moją
bratnią duszą! -Zażartował w pewnej chwili na co wszyscy się roześmialiśmy.
Za to Zayn
ciągle nawijał mi, że mam przepiękne włosy. Nie mogłam tego nie poprzeć
ponieważ jedyne co uwielbiałam w swoim wyglądzie to właśnie one. Długo nad nimi
pracowałam ponieważ dosięgały mi już prawie do pasa, zanim nabrały takiej
długości musiało minąć kilka lat. Nigdy nie były tak gęste jak teraz ale po próbach
kilku odżywek w końcu natrafiłam na tą co daje właściwy efekt. Tak się rozgadałam
z Malikiem gdyż nawet nie zauważyłam iż minęła kolejna godzina. Lecz było mi z
tym dobrze i nie miałam zamiaru kończyć tej zawziętej konwersacji z mulatem.
Natomiast jeśli chodziło o Louisa nie rozmawialiśmy ze sobą dużo. Chłopak spoglądał
na mnie od czasu do czasu ale to tylko tyle. Kilka razy próbowałam nawiązać z
nim jakikolwiek kontakt wzrokowy żeby przymilić sytuacje ale gołym okiem było
widać, że mnie zbywał odwracając się w drugą stronę. Ciągle do kogoś dzwonił
albo odbierał telefony. W końcu stwierdził, że ma ważną sprawę do załatwienia
która nie może poczekać, więc pożegnał się z chłopakami machną do mnie rękę i
wyszedł. Na szczęście z Liamem nie miałam takich trudności z zapoznaniem się
jak z Tomlinsonem. Zawsze było głośno, że Li to spokojny chłopak i tak dalej.
Ale to nie do końca była prawda. Ciągle się śmiał, żartował czy też opowiadał
jakieś głupoty które rozumiała tylko nasza dwójka. Kiedy zadzwonił do mnie
wieczorem ojciec, informując, że właśnie dziś pakują się z mamą i jadą na tydzień
do Włoch zamieszkać u babci byłam wniebowzięta. Tata stwierdził, że podjęli tą
decyzje na spontana ale wiedziałam, że wcześniej już planowali ten wyjazd
ponieważ nie trudno podsłuchać ich rozmowy. A już na pewno nie wtedy kiedy
rozmawiają podniesionym tonem. Oczywiście na pierwszy ogień zaprosiłam
chłopaków, ta impreza wykluczała tylko Liama. Ale nie był zawiedziony tym, że nie
idzie. Przyznał się, że Danielle ma go dziś pod wieczór odwiedzić. Harry od
razu się zgodził, oczywiście reszta po chwili przytaknęła, że nie mają nic
przeciwko i chętnie się wybiorą zważając na to, że i tak nie mieli żadnych szczególnych
planów które by ich zadowoliły. Po tej wiadomości uradowana jak nigdy
zawiadomiłam ich, żeby przyjechali do mnie około dwudziestej drugiej i zapisałam
im na kartce dokładny adres aby nie zabłądzili. Kiedy tylko wyleciałam ze
szpitala jak proca, zadzwoniłam do Meg.
-Cześć
słońce. Robimy imprezę! -Krzyknęłam na cały głos zapominając, że na podziemnym
parkingu też znajdują się ludzie, oczywiście przechodnie na mój głos rzucili mi
nieodgadnione spojrzenia.
-Impreza?
Gdzie? Kiedy?- Zapytała podekscytowana Megan z której od razu udzieliła się pozytywna
energia.
-Rodzice
dziś wyjeżdżają do Włoch!- Powiedziałam ciszej aby uniknąć dziwnych spojrzeń.
-Dzisiaj? -Zapytała
zdziwiona.
-Tak! Tata
powiedział, że potrzebują jakiejś odskoczni od tej pracy i od nas.- Zaśmiałam
się przypominając sobie jego słowa.
-I tak po
prostu zostawiają Ci dom? A twoja siostra? -Zapytała z nadzieję, że jakoś
unikniemy jej opieki.
-Mam się nią
zająć. Ale to żaden problem jakoś ją spławimy wyślemy do przyjaciółki albo
zamkniemy w pokoju.-Stwierdziłam poważnie.
-Twoje
życzenie dla mnie rozkazem nawet sama zajmę się tym bachorem i jakoś go unicestwię.
Nie bój się nie w dosłownym sensie.- Zaproponowała uspakajając mnie.
-Dobra to
jeden problem z głowy. Do zobaczenia wieczorem.-Pożegnałam się.
Dziesięć
minut później po raz kolejny do niej zadzwoniłam prosząc aby obdzwoniła wszystkich
naszych znajomych i zaprosiła na dwudziestą drugą. Oczywiście natychmiastowo
się zgodziła bez żadnych wymówek. Obskoczyłam jeszcze kilka marketów kupując
potrzebne produkty spożywcze oraz alkohol, sama dużo nie piłam ale jak impreza
to już ze wszystkim. Postanowiłam, że nie wezmę zakupów do domu, ponieważ bałam
się , że rodzice już całkowicie stracą do mnie zaufanie a u nich imprezy nie były mile
widziane więc pozwoliłam zachować to tylko dla siebie.
-Spakowani? -Zapytałam
wpadając do kuchni aktywując świetny humor.
-Tak już
wszystko w aucie. Tylko pamiętaj, że masz o wszystko dbać, to jest aż tydzień
więc nie naróbcie sobie kłopotów, rozumiecie dziewczyny? -Mama popatrzyła na
nas penetrującym wzrokiem, czy nie kombinujemy czegoś przebiegłego. Julls tylko
popatrzyła na nią kpiąco marszcząc czoło co oznaczało, że ma dość jej paplaniny.
-Rozumiemy.
Nie martw się nic nam się nie stanie.-Odpowiedziałam pewnym głosem. Tata zostawił
mi sporą sumę pieniędzy na ważne wydatki, dla nich był to aż tydzień a dla mnie
tylko. Na pożegnanie nas ucałowali upominając żebyśmy się w nic nie wpakowały. Zanim
odjechali trochę to potrwało ale na szczęście wytrwałam nie poganiając ich.
Wszystko szło zgodnie z planem o dwudziestej przyszła już Megan z Gabrielem.
Pomogli mi w przygotowaniach a także i w wyborze ubioru. Postanowiłam zrobić
sobie loki i przywdziać na siebie tak zwaną małą czarną z butami także trochę
przesadziłam i wcisnęłam na stopy czarne szpilki, nie były zbyt wygodne lecz
wyglądały olśniewająco. Już po dwudziestej pierwszej ludzie gromadzili się w
moim domu. Głośna muzyka wydobywała się z głośników. Wszyscy byli przesyceni alkoholem
a jedzenie walało się po stołach. Zauważyłam nawet dwie półnagie koleżanki
które tańczyły na stole. Postanowiłam nie reagować i tak by to nic nie dało.
-Wracam
sobie do domu, patrzę a tu dwóch kolesi rzyga mi prosto na buty. -Popatrzyłam
przed siebie a moja siostra stała wpatrując się w swoje granatowe trampki. Ja
także po chwili na nie spojrzałam i pokryłam się w śmiechu.-Mama nie będzie
zadowolona. -Zastraszyła a to oznaczało, że mam zaprzestać się śmiać.
Oczywiście jakoś się z nią dogadałam i zaprzysięgłam, że przez jakiś okres będę
spełniać jej zachcianki, więc od razu poszła na ten układ mówiąc, że nie piśnie
rodzicom ani słówka.
Przedarłam
się przez tłum i podeszłam do stolika z alkoholem nachylając kolejnego kieliszka
nad swoimi rozwartymi ustami. Nie byłam pewna ile już wypiłam ale chyba
niewielką ilość. Tak właśnie chciałam się od stresować. Od razu zachciało mi
się siku, więc szybko skierowałam się do toalety. Na moje nieszczęście na dole
oczywiście była zajęta, mając pewność, że na górnym piętrze raczej nikt się nie
znajduje od razu tam pobiegłam. Nie zaświeciłam światła a to się okazało
błędem, ponieważ po omacku z trudem mogłam się tam znaleźć zważając na to, że
lekko byłam zachwiana. Moje intuicja mnie nie zawiodła i toaleta była wolna,
szybko z niej skorzystałam i natychmiastowo wyszłam. Ktoś na mnie naparł,
poczułam na sobie ciężar jakiegoś osobnika. Nie wiedziała kto to, ale
natychmiastowo się zaśmiałam. Poczułam na swojej szyi przyjemny a zarazem
gorący oddech, ale nie mogłam zaprzeczyć, że ilość alkoholu która znajdowała
się w tym człowieku nie była odczuwalna, ponieważ była.
-Z kim mam
przyjemność? -Zaśmiałam się po raz kolejny widząc, że męskie ręce ani trochę
nie zaprzestają błądzić po moim ciele.
-Z
Tomlinsonem. -Zabrzmiał mi jego głos w uszach. Na to nazwisko mimowolnie się
uśmiechnęłam. Nie byłam świadoma do czego cała ta sytuacja dochodzi. Louis po
chwili naparł na mnie jeszcze bardziej na jego siłę od razu wylądowałam na chłodnej
ścianie. Nie wiedziałam, że chłopaki znajdują się moim domu, spodziewałam się
ich odrobinę później i nawet myślałam, że Lou nie dotrzyma mi towarzystwa lecz
jak widać się myliłam. Chłopak zaczął mnie gwałtownie całować z początku dałam
mu się uwieść, następne jego czynności zaczęły mnie trochę przerażać ponieważ
swoimi dłońmi zaczął penetrować moje ciało, macając każdy jego detal.
-Louis,
koniec. Tak nie można.-Zaprotestowałam nadal się śmiejąc. Nie zdawałam sobie
sprawy, że chłopak może nie zareagować na moje prośby.-Louis! -Krzyknęłam już
poważnym tonem. Nadal nie zwracał uwagi na moje słowa. Zaczęłam zdawać sobie
sprawę, że chłopak nieco przesadził z alkoholem czego nie było można powiedzieć
o mnie, ponieważ nie wypiłam dużej ilości. Chłopak nie dawał za wygraną i przywarł
do mnie jeszcze bardziej aż z trudem mogłam złapać oddech. Przycisnął mnie do
ściany po czym rozsunął szybkim ruchem zamek sukienki. Zaczęłam go odpychać ale
jego uścisk był silniejszy. Zaczęłam bać się tej całej sytuacji w której się
znajdowałam, bałam się, że może mi coś zrobić.
-Louis, proszę. Przestań.-Szepnęłam krztusząc się
własnymi łzami. On nagle oderwał się ode mnie. Spojrzał na mnie przerażonym
wzorkiem, po chwili popatrzył na podłogę na której znajdowała się moja
sukienka. Zaczął mrużyć oczy, licząc, że to tylko sen.Ja niestetu czułam się bardzo skrępowana ponieważ byłam w samej bieliźnie.
-Przepraszam…
ja nie chciałem ja tylko.-Nadal patrzyłam na niego cała w łzach.-Za dużo
wypiłem.-Przyznał chwiejąc się coraz bardziej…
***
Dla odmiany napisałam taki krótszy. Niestety rozdziały nie będą pojawiać się tutaj tak często jak na moim drugim blogu, ale mam nadzieję, że będziecie wpadać.
Proszę o opinie!
Fajne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na nexta ^^^ Harry gdzie jesteś kurde Lou ci dziewczyne odbija haha
OdpowiedzUsuń@madziulka123_1D
Super, czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńświetny ! z niecierpliwością czekam na następy rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY, ZAJEBISTY I JESZCZE RAZ ZAJEBISTY !
OdpowiedzUsuńEkstra :D Ja chcę już następny ^.^
OdpowiedzUsuńBędziemy wpadać kochana oczywiście! ;3 A szkoda, że tu rzadziej... :(
OdpowiedzUsuńMimo, że krótki to super! Coś z naszym koffanym Louisem będzie! Haha! ;D Czekam na nn!
Całuski! xx
o kurcze... nie spodziewałabym się tego po Lou ! czekam na nowy
OdpowiedzUsuńwow. taak to było podejrzane, że Tommo na początku nie zwracał na nią uwagi, a teraz... ;o naprawdę świetny! <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, joaska.xd :)
Nie spodziewałam się tego po Lou. Niby nie zwracał na nią uwagi, a wieczorem się na nią rzucił. Haha xd. Świetny rozdział i czekam na następny xx [@forever_crazy_x ]
OdpowiedzUsuńŚwietne *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny, na początku myślałam że to Harry ;p @AliceDomanska
OdpowiedzUsuńWow świetny rozdział ! Nie spodziewałam się tego po Louisie, trochę się zagalopował...
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny rozdział ;3
Jestem ciekawa co się stanie ;)
@polish_eyes95
aaaaaa fajnie lubię takie sceny xD no tam krótki ale za to jaki xD dawaj kolejny ! ^^ KatyK_LouT
OdpowiedzUsuńohoh rozdział jest naprawdę świetny :DD czekam na następny!!<33
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie... Masz może twittera? : )
OdpowiedzUsuń